Forum Forum piłkarskie - polska piłka nożna - forum sportowe - forum kibicowskie kibiców Strona Główna
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie  :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj  :: Rejestracja


Podsumowanie rundy Jesiennej

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Forum piłkarskie - polska piłka nożna - forum sportowe - forum kibicowskie kibiców Strona Główna -> Archiwum / GKS Katowice
Autor Wiadomość
Torcida Górnik
Mistrz Świata
Mistrz Świata



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 1582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 2:43, 25 Gru 2006 Temat postu: Podsumowanie rundy Jesiennej

UWAGA, troche czytania Very Happy

18 czerwca 2006 - ten dzień na trwałe zapisał się w historii Górniczego Klubu Sportowego „Katowice”. W słoneczny wieczór, ponad dziesięć tysięcy ludzi ubranych w żółte koszulki miało okazję świętować początek marszu jedenastki z Bukowej na piłkarskie salony. Wprawdzie był to awans zaledwie do trzeciej ligi, jednak nikt nie patrzył na klasę rozgrywkową - żółty stadion eksplodował z radości...

Piłkarze rozjechali się na krótkie urlopy, podczas których mogli upajać się sukcesem. Jednak w ich świadomości była już perspektywa kolejnych bojów - tym razem o drugą ligę.

Po zaledwie dwóch tygodniach spotkali się na pierwszym treningu letniego okresu przygotowawczego, a już dwa dni później rozegrali pierwszy sparing z beniaminkiem czwartej ligi - Millenium Wojkowice i roznieśli rywali na jego boisku, wygrywając aż 8-0. Wynik ten miał o tyle istotne znaczenie, że w ostatnim sparingu „rundy zimowej” zremisowaliśmy z tym rywalem 1-1.

W kolejnych meczach kontrolnych GKS spisywał się w miarę dobrze, wygrywając z dobrze nam znanym ŁTS Łabędy (zwycięska bramka Szymona Kapiasa), a następnie pokonując Victorię Jaworzno po dwóch bramkach Sebastiana Gielzy. Dwa sparingi z drugoligowcami zakończyły remisem z Odrą Opole (w Chróścicach) i wysokim zwycięstwem przy Bukowej z Podbeskidziem 4-1. Następne spotkanie było o tyle ważne, że mierzyliśmy się z jednym z głównych kandydatów do awansu w rozgrywkach trzecioligowych - GKS-em Jastrzębie. Okazało się, że w trzeciej lidze nie będzie już tak łatwo jak w czwartej i w Jastrzębiu gospodarze pokonali katowiczan 2-1, a jedną z bramek strzelił Narwojsz, który już podczas sezonu także da nam się we znaki. 25 lipca spotkaliśmy się z naszym stałym sparingpartnerem - ROW-em Rybnik, trenowanym przez… obecnego szkoleniowca GKS-u - Piotra Piekarczyka. Mecz zakończył się wynikiem 1-1. Tydzień przed inauguracją trzeciej ligi ostatnim przeciwnikiem GieKSy w okresie przygotowawczym był algierski CR Belouizdad. Po pierwszej połowie GKS nadspodziewanie łatwo prowadził z egzotycznym rywalem 3-0, w drugiej jednak po błędach w defensywie rywale zdołali strzelić dwie bramki.

W kadrze pojawiło się kilku nowych zawodników: doskonale znany od lat napastnik Marek Kubisz, ponadto powracający do GieKSy zaledwie po roku Krzysztof Markowski i Tadeusz Bartnik oraz młody i perspektywiczny Szymon Kapias pozyskany ze Źródła Kromołów. Do tego udało się zatrzymać wszystkich kluczowych zawodników - sezon można więc było zacząć w bojowych nastrojach.

Pierwszym rywalem, który zawitał na Bukową były rezerwy pierwszoligowego Zagłębia Lubin. Przed meczem zastanawiano się czy „miedziowi” wzmocnią się zawodnikami z pierwszej jedenastki, jednak z uwagi na mecz pierwszej drużyny z Lechem Poznań tak się nie stało i bodaj najbardziej znanym piłkarzem w szeregach rywali był kiedyś perspektywiczny Mateusz Żytko. Już po pięciu minutach prowadziliśmy 1-0, po bramce Marka Kubisza, w drugiej połowie trafienia zaliczyli również Piotr Polczak i Hubert Jaromin. Po umiarkowanie dobrym meczu zainaugurowaliśmy więc sezon wynikiem 3-0 co było dobrym prognostykiem na przyszłość. Jednak humor zmąciła wszystkim ostatnia minuta tego meczu - po niefortunnej interwencji rywal tak nieszczęśliwie upadł na Damiana Mielnika, że ten złamał obojczyk i na połowę rundy został wyłączony z gry, a już do końca miał problemy z wywalczeniem miejsca w podstawowym składzie.

Tydzień później wyjechaliśmy do Dobrzenia Wielkiego na mecz z innym beniaminkiem - miejscowym TOR-em. Rywale w pierwszej kolejce doznali u siebie wysokiej porażki z Dozametem Nowa Sól (1-4), a w tygodniu, również na własnym boisku, przegrali w Pucharze Polski z czwartoligowym Promieniem Żary 0-2. Wydawało się, że będzie to łatwy przeciwnik do ogrania - jednak po bardzo słabym meczu zaledwie zremisowaliśmy, a rywale mogli z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku udać się na festyn z okazji 80-lecia klubu. Po tym spotkaniu nastroje były minorowe, a do tego z powodu przełożonego meczu trzeciej kolejki z Dozametem, zawodnicy z Bukowej musieli mieć w świadomości ten występ przez cały tydzień.

W kolejny weekend na Bukową zawitała Walka Zabrze, która w trzech meczach zgromadziła aż 7 punktów, a w tygodniu pokonała TOR. Był to bardzo ciężki mecz, przeciwnicy nie ograniczyli się wyłącznie do obrony, tylko raz po raz próbowali przedrzeć się pod bramkę GKS-u. W większości przypadków ataki te kończyły się mocnymi uderzeniami z dystansu, jednak mimo, że były one celne, to z reguły po ziemi i w środek bramki gdzie czujny był Andrzej Urbańczyk. Ataki GKS-u nie były zbyt składne, tym większa radość nastąpiła po bramce Rafała Zugi, który zorientował się, że strzelił gola dopiero po reakcji trybun. Mimo zwycięstwa gra nie była do końca zadowalająca, jednak walką i charakterem udało się zdobyć trzy punkty.

Do Królewskiej Woli jechaliśmy tradycyjnie po zwycięstwo. Już przed meczem katowiczanie odnieśli pierwszy sukces - dojechali na stadion na czas, co w umiejscowionym w „puszczy” stadionie nie jest takie oczywiste. Już w początkowej fazie meczu Tadeusz Bartnik strzelił jak najbardziej prawidłową bramkę, jednak sędzia dopatrzył się faulu na obrońcy gospodarzy. Gospodarze po dużych błędach naszej obrony strzelili dwa gole, my potrafiliśmy odpowiedzieć tylko efektownym strzałem Huberta Jaromina. W końcówce były jeszcze znakomite okazje do wyrównania, jednak tego dnia szczęście (i nie tylko) było po stronie gospodarzy.

Tydzień później przy Bukowej odbyło się wielkie święto. Większość meczów towarzyskich w Polsce, nawet z niezłymi drużynami zagranicznymi przypomina piknik - tym razem piknik również był, ale przed spotkaniem - a podczas meczu z Banikiem Ostrava było kibicowanie na europejskim poziomie. Ponownie żółty stadion pękał w szwach, a kibice, którzy wcześniej raczyli się specjałami czeskiej kuchni dali z siebie wszystko. Przy wspaniałej atmosferze pokonaliśmy Mistrza Czech sprzed dwóch lat, a trzeba dodać, że skład rywali był zbliżony do tego występującego w rozgrywkach ligowych. Zawodnik gości Pavel Besta stwierdził po tym wydarzeniu, że był to mecz z najlepszą atmosferą, od kiedy gra w piłkę, a trzeba dodać, że piłkarz ten grał już na niejednym stadionie i to nie tylko w Czechach, ale i w Europie (Leverkusen, Middlesborough, Heerenveen). Piłkarze GKS-u również bardzo chwalili sobie oprawę spotkania, jednak podkreślali, że najważniejszym pojedynkiem jest mający odbyć się trzy dni później mecz z liderującym Rakowem Częstochowa.

Raków po pięciu kolejkach miał na koncie trzynaście punktów i na Bukową jechał po kolejne zwycięstwo, przy czym remis również byłby dla nich dobrym rezultatem. Po niezłym meczu z obu stron padł wynik bezbramkowy, choć i GKS, i Raków miały swoje sytuacje - obie drużyny trafiały m. in. w obramowanie bramki. W 90. minucie mógł nas pokarać chyba najlepszy zawodnik tej rundy Piotr Malinowski, któremu po efektownym rajdzie zabrakło jednak sił i w sytuacji sam na sam strzelił prosto w Urbańczyka. Remis w Katowicach nikogo nie zadowalał, bo zamiast zmniejszyć przewagę do Rakowa utrzymał się status quo. Trener gości był ukontentowany i stwierdził, że Raków woli „atakować z drugiej pozycji”.

Punktów szukać trzeba było w dalekim Świebodzinie. Poranna wizyta na grzybach wydatnie pomogła naszym piłkarzom odnieść przekonujące zwycięstwo nad miejscową Pogonią. Najpierw Robert Lasek sprytnie wykonał rzut wolny, a wkrótce Sebastian Gielza i Szymon Pasko dopełnili formalności. Pogoń nie była wymagającym rywalem, skupiając się tylko na obronie - nawet gdy już przegrywała.

Mecz ze Stilonem miał być potwierdzeniem dobrej formy katowiczan. Jednak po ewidentnej pomyłce sędziego po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0-1, a bramkę dla gości z karnego zdobył Malinowski. Pierwsza część drugiej połowy to nieustanny napór gospodarzy, jednak cudów w bramce gości dokonywał Dawid Dłoniak. W końcu jednak musiał skapitulować po mocnym uderzeniu głową Łukasza Wijasa. Gdy kolejna bramka dla GieKSy była kwestią czasu, gola zdobyli... goście. Bohater Dłoniak tak mocno wybił piłkę do przodu, że zaskoczyła ona Polczaka i Urbańczyka, którzy pozwolili Weresowi na strzelenie drugiego gola dla gorzowian. Pierwsza porażka na własnym boisku stała się faktem. W tym momencie Raków miał aż 7 punktów przewagi nad GKS-em.

Najdłuższa podróż tej jesienie - do Słubic, odbyła się - podobnie jak w przypadku meczu z Pogonią - dzień przed spotkaniem. Niespodziewanie w sobotnie popołudnie Raków przegrał u siebie z Dozametem, co w przypadku zwycięstwa w Słubicach oraz podobnego rezultatu z zaległym meczu z drużyną z Nowej Soli pozwoliłoby nam na zbliżenie się do Rakowa na punkt. Niestety na nietypowym słubickim Stadionie Olimpijskim nie rozegraliśmy dobrych zawodów. Co prawda obchodzący tego dnia urodziny Krzysztof Markowski sprawił sobie prezent strzelając bramkę na 1-0, jednak później sędzia tego spotkania podyktował rzut karny za faul popełniony przed „szesnastką”. Po raz kolejny okazało się, że trzeba włożyć maksimum wysiłku w to, żeby wygrać mecz, nawet mimo niekorzystnych decyzji sędziego. Niestety tym razem się to nie udało i szansa zbliżenia się do Rakowa przepadła (odrobiliśmy zaledwie jeden punkt).

Wskutek przełożenia meczu z Dozametem oraz zamiany gospodarza spotkania z Rozwojem czekał nas teraz istny maraton meczów przy Bukowej. Nastąpiła jedna istotna zmiana przed tym spotkaniem. Funkcję pierwszego trenera objął Piotr Piekarczyk, a Henryk Górnik, pełniący dotychczas tę rolę został asystentem popularnego „Orzecha”.

Na pierwszy ogień poszła opromieniona zwycięstwem w Częstochowie drużyna z Nowej Soli. Tym razem nie miała ona jednak żadnych atutów, by osiągnąć korzystny rezultat. Po spokojnym meczu GKS pewnie wygrał 2-0, a kibicom na pewno pozostała w pamięci efektowna przewrotka Marka Kubisza z końcówki spotkania.

Kolejną drużyną, która zawitała na stadion GieKSy był znany nam z rozgrywek Pucharu Polski Skalnik Gracze. Wydawało się, że GKS nie powinien mieć problemów z pokonaniem drużyny, która w sześciu pierwszych kolejkach nie potrafiła strzelić bramki. Goście jednak zagrali bardzo dobrze taktycznie, a do tego po solowym rajdzie Jaworskiego, który minął trzech obrońców i strzelił bramkę, wywieźli z Katowic trzy punkty. Sytuacja w tabeli nie była jeszcze najgorsza, ale ciągle musieliśmy oglądać się za uciekającym Rakowem, który w tym momencie miał 6 punktów przewagi.

W następnej kolejce przyszło nam się zmierzyć w pierwszym w historii oficjalnym pojedynku z Rozwojem Katowice. Oprawa górniczych derbów była godna, jednak w parze z nią nie poszła gra piłkarzy i po nieciekawym meczu po raz drugi w sezonie padł przy Bukowej wynik bezbramkowy. Na nasze szczęście Raków zaledwie zremisował w Gorzowie, gdyż ośmiopunktowa strata mogłaby oznaczać już poważne tarapaty. Trener Górnik nie był zadowolony ze spotkania z Rozwojem, stwierdził jednak, że „widać światełko w tunelu”…

Tydzień później na Bukową zawitał inny GKS - ten z Jastrzębia. Początek meczu był w miarę wyrównany, jednak to goście byli bliżej objęcia prowadzenia, gdy po główce Narwojsza piłka trafiła w słupek. Ten sam zawodnik niedługo po przerwie zdobył bramkę dla naszego kontrkandydata do awansu. Jednak charakter (i szczęście) było tego dnia po naszej stronie. Najpierw Damian Sadowski w zamieszaniu podbramkowym, a później Krzysztof Markowski pięknym strzałem zdołali pokonać bramkarza gości i zainkasowaliśmy jakże cenne trzy punkty.
W międzyczasie miał się odbyć pucharowy pojedynek z Górnikiem Wesoła, jednak „właściwe organy” nie zezwoliły na rozegranie tego spotkania i GKS przy zielonym stoliku awansował do kolejnej rundy.

Pierwszy po niemal miesiącu wyjazd okazał się równie udany, jak mecz z Jastrzębiem - GieKSa wygrała w Jaworznie. Ponad tysiącosobowa rzesza katowickich kibiców zobaczyła tylko jedną bramkę - jej strzelcem był Damian Sadowski, który w zamieszaniu podbramkowym skierował futbolówkę do pustej siatki. Warto odnotować, że pierwsze dwadzieścia minut drugiej połowy były takie, jakby sobie tego wszyscy kibice życzyli, ofensywne, efektowne i z polotem. Pozostała część gry była konsekwentnym dążeniem do zwycięstwa i to się udało.

Na wskutek sankcji nałożonych przez „właściwe organy” mecz z Chrobrym Głogów odbył się przy pustych trybunach. Kibice mieli jednak okazję śledzić ten mecz za pośrednictwem TVP3 na telebimie ustawionym przy płocie stadionu. Początek nie zwiastował horroru w końcówce - po dwudziestu kilku minutach GKS prowadził 2-0 i miał kolejne sytuacje na zdobycie bramki. Jednak Chrobremu udało się doprowadzić do wyrównania - po pięknym strzale głową przy pierwszej bramce i błędzie Marcina Grychtoła, który od meczu z Rozwojem zastąpił Andrzeja Urbańczyka, przy drugiej. Zryw gospodarzy został jednak uwieńczony zwycięskim golem, a jego autorem był ambitny Szymon Pasko. Trzecie zwycięstwo z rzędu stało się faktem, a kibice ostrzyli sobie apetyty na komplet punktów w ostatnich trzech meczach jesieni.

Pierwszym z nich był wyjazdowy pojedynek z Lechią Zielona Góra. Miasto to nie zostało dotknięte atakiem zimy, który nawiedził Polskę, jednak zawody toczyły się w przenikliwym zimnie i drobnych opadach deszczu. Początek był obiecujący w naszym wykonaniu, jednak później gra się wyrównała, a bramkę z rzutu karnego zdobyli gospodarze. Druga połowa była już dominacją GieKSy, jednak po wyrównującej bramce długo nie mogła ona przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Już w doliczonym czasie gry po raz kolejny bramkę na wagę trzech punktów zdobył Szymon Pasko.

Cztery dni później GKS wyjechał do Lubina na rozegrany awansem pierwszy mecz rundy wiosennej. W związku z licznymi stratami punktowymi Rakowa z ostatnich meczów, jak i odwołaniem jego spotkania z Jastrzębiem, otwierała się dla nas szansa na objęcie pozycji lidera. Zagłębie II Lubin nie postawiło wielkich wymagań GieKSie i po przeciętnym meczu oraz bramce Sebastiana Gielzy z karnego udało się zdobyć kolejne trzy punkty. Na stadion w Lubinie dotarła również radosna informacja z Jaworzna, gdzie Raków w ostatniej minucie stracił bramkę na wagę remisu i w ten sposób mogliśmy się cieszyć z pierwszego miejsca w tabeli, pamiętając jednak o tym, że częstochowianie mają jeden mecz zaległy.

Po meczu z rezerwami Zagłębia czekała nas dziesięciodniowa przerwa. Podczas niej odbył się wspomniany zaległy mecz Rakowa z GKS-em Jastrzębie, w którym piłkarz spod Jasnej Góry musieli uznać wyższość rywala, a to oznaczało, ze mogliśmy czuć się liderem „pełną gębą”.

I jak prawdziwy lider GKS zagrał w ostatnim meczu ligowym w tym roku - z TOR-em Dobrzeń Wielki. Pamiętając o fatalnym występie w Dobrzeniu, GKS zrewanżował się rywalom odprawiając go z bagażem siedmiu goli. Mecz był bardzo dobry, akcje składne, a bramki efektowne. Hat-trickiem popisał się Damian Sadowski, potwierdzając tym samym, że od kilku kolejek był w wyśmienitej formie.

Wydawało się, że GKS rozegra jeszcze jeden mecz – w Pucharze Polski z Grunwaldem Ruda Śląska, jednak los chciał, że akurat w dzielnicy, w której mieliśmy grać wydarzyła się największa tragedia górnicza ostatnich kilkunastu lat. Mecz został przełożony na wiosnę.

Trudno jednoznacznie ocenić jaka to była runda - na pewno do pewnego momentu bardzo przeciętna i poniżej możliwości. Jednak zgodnie ze słowami trenera Górnika po meczu z Rozwojem coś w tej drużynie drgnęło i zakończyła ona rundę z sześcioma zwycięstwami z rzędu, podczas gdy wcześniej nie udało się wygrać nawet dwóch kolejnych spotkań. Końcówka rundy udowodniła chyba jednak, że to GKS Katowice jest najlepszym zespołem w trzeciej lidze, oczywiście tylko wtedy gdy gra na miarę swoich możliwości. Należy pamiętać, że do rundy wiosennej wszystkie drużyny przystąpią z nowymi siłami, a o awans dalej będzie trzeba ciężko walczyć - zwłaszcza z Rakowem. Naszym szczęściem jest to, że gdy my traciliśmy punkty, nasi rywale również. Do meczów na wiosnę przystąpimy z trzema punktami przewagi i jest to dobra pozycja wyjściową.

Jeśli chodzi o zawodników występujących w tej rundzie to istotna była zmiana na pozycji bramkarza po meczu ze Skalnikiem. Andrzeja Urbańczyka zastąpił Marcin Grychtoł - pierwszy mecz z Rozwojem był bardo niepewny w jego wykonaniu, potem było już lepiej. W obronie przewinęło się wielu zawodników, jednak pewne miejsce przez całą rundę mieli w niej Szymon Kapias, Krzysztof Markowski i Piotr Polczak. Po przyjściu trenera Piekarczyka dość niespodziewanie do formacji defensywnej wskoczył Marek Gajowski i miejsca nie oddał do końca rundy. Pomoc była już bardziej ustabilizowana - główne role odgrywali Robert Lasek, Robert Sierka i Hubert Jaromin. W ataku prawie we wszystkich meczach w podstawowym składzie wybiegał Sebastian Gielza, a najczęściej towarzyszył mu Damian Sadowski. Przy boku Gielzy pojawiał się również Marek Kubisz, który jednak nie spełnił oczekiwań. Szymon Pasko wchodził głównie z ławki rezerwowych i dobrą grą załatwił nam w końcówkach kilku meczów ważne punkty.

Teraz czeka nas kilkumiesięczna przerwa. Czas na odpoczynek, a od stycznia wytężona praca - przygotowania do sezonu, podczas których być może pojawi się kilka nowych wzmocnień. A potem czeka nas batalia o awans do drugiej ligi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wojtaldo
Mistrz Świata
Mistrz Świata



Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 1230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lewin Brzeski

PostWysłany: Pon 13:19, 25 Gru 2006 Temat postu:

O postawili sobie wysoką belkę i myślę że mogą zdobyć II lige a Wy jak sądzicie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cris
Wielki piłkarz, trener 4-ligowca
Wielki piłkarz, trener 4-ligowca



Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 2162
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bytom

PostWysłany: Pon 15:18, 25 Gru 2006 Temat postu:

Moje zdanie jest takie: jeżeli awansują i poczynią jakieś ciekawe transfery, to mogą namieszać w 2 lidze. Jeżeli natomiast awansują i nie poczynią żadnych transferów, czyli będą grać z takim składem jaki jest, to może być trochę krucho
Inna sprawa: niech awansują, a potem się będą martwić Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komar88l
Administrator



Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 12004
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 15:21, 25 Gru 2006 Temat postu:

Słuszne spostrzeżenie- niech najpierw wywalczą awans do tej 2. ligi Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Forum piłkarskie - polska piłka nożna - forum sportowe - forum kibicowskie kibiców Strona Główna -> Archiwum / GKS Katowice Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net Bearshare
Regulamin