Autor Wiadomość
GipSiQ
PostWysłany: Pon 7:21, 01 Wrz 2008    Temat postu:

Zaczął od koszykówki

Janusz urodził się w 1952 roku w Częstochowie, ale w wieku 8 lat wraz z matką przeprowadził się do Wrocławia. Mama z babcią prowadziły sklep przy ul. Kochanowskiego, a Janusz uczył się w podstawówce numer 36 przy ul. Szopena. Ta szkoła słynęła z WF-u na wysokim poziomie i Janusz na tym skorzystał. Zawsze był niski. Jako dorosły piłkarz mierzył zaledwie 162 cm, a w podstawówce był - jak sam mówi ze śmiechem - "prawdziwym kurduplem". I choć najmniejszy - brał udział w niemal wszystkich szkolnych rozgrywkach sportowych. - Dla mnie sport był wtedy najważniejszy, a normalne lekcje tylko przerywnikiem między zawodami - opowiada.

Grał w koszykówkę, siatkówkę, piłkę ręczną. Przed meczami zgłaszał się nawet na ochotnika, żeby na boisku rysować linie albo zawieszać siatki w bramkach. Wyróżniał się wśród rówieśników zaangażowaniem i choć taki mikrus, powołano go do reprezentacji szkoły w... koszykówce.

- Jacek Kalinowski, który też się tam uczył, to się do niej nie załapał. A przecież później był czołowym koszykarzem Gwardii i Śląska Wrocław - podkreśla z dumą.

Jako uczeń mógł mieć trochę więcej niż 140 cm wzrostu, a mimo to był jednym z najlepszych w szkole bramkarzy piłki ręcznej. A w prawdziwe osłupienie wprawił nauczycieli, gdy pobił rekord szkoły w skoku wzwyż!

- Byłem naprawdę wszechstronny. W bramce "fruwałem" jak małpa. Ludzie się trochę śmiali, ale już po kilku paradach słyszałem z trybun głosy podziwu - wspomina. - Uprawiając tyle dyscyplin, rozwijałem się. Byłem coraz sprawniejszy. Z żadnym ćwiczeniem gimnastycznym - przewrotem czy skokiem przez skrzynię - nie miałem problemów.
Wzrost? Żaden problem

W połowie lat 60. Janusz z mamą przeprowadzili się na plac Pereca, dwa przystanki tramwajowe od stadionu Śląska przy Oporowskiej. Z okna mały Janusz widział osiedlowe boisko, na którym wciąż były jakieś mecze. I kiedyś ze starszym bratem Robertem dołączyli się do grających. Robert był bramkarzem, a Janusz grał w ataku. Wkrótce Janusz wyróżniał się na tle kolegów i sam dobierał sobie zawodników do gry.

- Kiedyś jeden z chłopaków zapytał mnie, czy nie chciałbym grać w Śląsku - wspomina. - No i pojechaliśmy na Stadion Olimpijski, bo tam wówczas trenowali trampkarze Śląska. Mnie to bardzo pasowało, bo wciąż chodziłem do podstawówki na Szopena, a mama prowadziła sklep na Kochanowskiego. Po szkole jadłem u mamy w sklepie obiad i biegłem na Pola Marsowe. Zajęcia prowadził trener Jan Has.

Hasowi nie przeszkadzało, że Janusz jest taki mały. W drużynie było dużo takich chłopców, choć nie brakowało też wyrośniętych.

Kibice jak narkotyk

Janusz, zanim stał się ulubieńcem Wrocławia jako dorosły piłkarz, został pupilem jako mały brzdąc. Starsi kibice do dziś wspominają zacięte pojedynki chłopców do podawania piłek, rozgrywane w przerwach normalnych spotkań Śląska. Wśród 12-13-letnich piłkarzy najlepszy był ten najmniejszy. Piłka sięgała mu do kolan, ale radził sobie z nią doskonale. Dryblował, przeprowadzał rajdy zakończone bramkami, popisywał się efektownymi szczupakami i nożycami. Jego akcje nagradzano oklaskami. Dostawał owacje nie mniejsze niż ówczesne gwiazdy Śląska - Tomaszewski, Ćmikiewicz, Czarnecki, Siegert, Masseli czy Poręba.
GipSiQ
PostWysłany: Pon 7:12, 01 Wrz 2008    Temat postu:

Około 164 cm wzrostu , a jednak strzelał gole nawet z główki Wink
Riddick
PostWysłany: Nie 22:55, 31 Sie 2008    Temat postu: jestem pokemon

Hajto już dawno się stoczył jestem pokemon
Miszczu_KSC
PostWysłany: Nie 22:54, 31 Sie 2008    Temat postu:

Piłkarze to ludzie tak jak i my i pić muszą Smile Boruc zagrał fatalny mecz, ale najlepszym się to zdarza. Taki Hajto np przepierdzielił wszystko na kasynie i o nim można powiedzieć że się stacza.
Riddick
PostWysłany: Nie 22:32, 31 Sie 2008    Temat postu: ?

A pamiętasz może ile cm wzrostu miał Janusz Sybis??? Bo właśnie jak byłem w pubie na meczu Jagiellonia-Lech to właściciel (po 6 piwach) zaczął właśnie gadać mi o Sybisie i mówił właśnie, że Sybis był niski i szybki i dlatego był dobrym piłakrzem, ale uznałem, że po tylu piwach pewnie mu się nazwiska pomyliły. Ale jak widze to był taki piłakrz jak Sybis i to nawet dobry.
Byko
PostWysłany: Nie 22:28, 31 Sie 2008    Temat postu:

Ty wierzysz we wszystko w tv? Myślisz, że normalny pilkarz nie pije tylko co sportowy tryb zycia? Ten Majewski to sie nie dłą wyciagnac tylko integrował sie z grupa. Myslisz ze na disco to Giggs wyciaga CR7czy CR Giggsa?
GipSiQ
PostWysłany: Nie 22:28, 31 Sie 2008    Temat postu:

A jednak pił i grał na bardzo wysokim poziomie Wink
GipSiQ
PostWysłany: Nie 22:27, 31 Sie 2008    Temat postu:

Sorrki za błąd , czasem tak mam Wink

No właśnie , w Śląsku też były gwiazdy które piły. Sybis , pił często z moim Tatą . Rysiu , trener Śląska , też lubi sobie wypić a jednak wyprowadził Śląsk z III ligi do Ekstraklasy , i dzięki mu za to. Wrócmy do Sybisa , wielki piłkarz , gwiazda Polski i Świata , grał z takimi przeciwnikami jak Liverpool. Np mecz z Gais
01.10.1975 - Wrocław,
Stadion Olimpijski, godz. 14.00

Śląsk Wrocław
-
GAIS Göteborg
(Szwecja)
4:2 (2:1)

Bramki:
0:1 H. Johansson (14 min)
1:1 Janusz Sybis (23 min)
2:1 Janusz Sybis (41 min)
3:1 Janusz Sybis (74 min)
3:2 H. Johansson (80 min)
4:2 Tadeusz Pawłowski (85 min)
Riddick
PostWysłany: Nie 22:18, 31 Sie 2008    Temat postu:

GipSiQ napisał:
Cytat:
się go że szczelili mu gola

i
Cytat:
jedną szmate mu szczelą


Jeśli można, to nie "szczelili" i "szczelą" tylko "strzelili" i "strzelą".

GipSiQ napisał:
Cytat:
Człowiek nie kaktus , pić musi


Szczera prawda. Właściwie to ja, Poznaniak na odatek, powinienem wiedzieć, że takie picie wychodzi nieraz piłkarzą na dobre. Wiadomo, jak najlepszy piłakrz w historii Lecha, Mirosław Okoński przychodził nieraz na treningi spóźniony godzinę i nawalony jak cholera, a mimo to w Lechu zrobił ogromną karierę.
Choć nadal nie mogę zrozumieć dlaczego ten Radosław Majewski padł ofiarą Boruca i Dudki i musiał iść z nimi i stawiać im, ale jak się trenuje na codzień z Świerczewskim i Majdanem to pewnie o alkoholu się dużo wie.
Jeśli chodzi o Boruca to bardzo bym chciał, żeby Don Leo jak najszybciej mu wybaczył i powołał go do kadry, bo jak Polska ma Boruca w bramce to jestem bardziej spokojny o wynik niż gdy stoi w bramce inny bramkarz.
GipSiQ
PostWysłany: Nie 21:19, 31 Sie 2008    Temat postu:

Człowiek nie kaktus , pić musi Wink
Troszke nie trafiłeś w temat , i jeszcze jedno. Nie lubie ludzi którzy wpieprzają nos w nie swoje sprawy , Jego zdrowie , Jego forma i Jego kary ;/. Po co czepiać się go że szczelili mu gola. Jeszcze nie jedną szmate mu szczelą.
cola_11111
PostWysłany: Nie 20:53, 31 Sie 2008    Temat postu:

po 1. nie ten dział
po 2. Nie przyłapali go w Glasgow tylko w Rotterdamie (na przedsezonowym zgrupowaniu)
po 3. Jaki Polak nie pije?
po 4. On się stacza? Tak, ale nie przez %! To przez media! Oni tak "kreują" tą sytuację. Dziś np. przeczytałem że w trakcie Euro zamiast pojechać zobaczyć narodzonego syna pojachał gdzieś do knapy w Austrii by się napić Laughing Przecież nawet w TV go pokazywali jak był na lotnisku! Albo to że rozwodzi się i daje żonie ponad pół majątku! Laughing Dla mnie Boruc jest bez formy i tyle. Przecież każdemu sportowcowi zdarza się spadek formy! To tyle w temacie

Dodam tylko że jestem kibicem Celticu, ale Boruca za bardzo nie lubię Wink
Jevgienij Twojstarow
PostWysłany: Nie 20:46, 31 Sie 2008    Temat postu:

Alonso90 napisał:
To czego sam nie pokazesz jak sie broni? Bo jestem ciekaw czy tylko tak napinac sie potrafisz.. bez pozdrowien

Pierwszy powód : Transfer Dolhy z Wisły do Lecha, wiadomo.
Dwa: Kur*a a to Riddick jest bramkarzem czy Emilian Dolha?? Riddickowi płacą za bronienie bramki czy Emilianowi?? To Riddick zje*ał bramkę czy Dolha??
Byko
PostWysłany: Nie 20:00, 31 Sie 2008    Temat postu:

Widzewianka93 napisał:
piłkarze czasem dają w baniaki.


Oj zdziwiłabyś się czy tylko czasem Razz Znam piłkarza co codziennie siedzi w pubie i sie nachlewa a w weekendy gra bardzo dobrze Razz
Widzewianka93
PostWysłany: Nie 19:50, 31 Sie 2008    Temat postu:

No temat bzdurny trochę.. wiadomo, że piłkarze czasem dają w baniaki. A poza tym.. każdemu się zdarza, nawet najlepszym ;P a jak się domyślam, masz to info z jakiejś strony lub gazety... które często oczerniają tych najlepszyc bo im zazdroszczą.. to nigdy nie wiadomo co i jak.
Alonso90
PostWysłany: Nie 19:35, 31 Sie 2008    Temat postu:

To czego sam nie pokazesz jak sie broni? Bo jestem ciekaw czy tylko tak napinac sie potrafisz.. bez pozdrowien

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group